Pamiętam czasy mojej fascynacji wyczynową jazdą na deskorolce. Co prawda nigdy nie osiągnąłem nic wielkiego, a najlepszym trickiem jaki byłem w stanie wykonać był kickflip z małych schodów po 1000 nieudanych prób, jednak sama magia deskorolki podsycana przez świętujące triumfy kolejne części Tonego Hawka była nie do podrobienia. Po wielu latach przyjaciółka pokazała mi swojego nowego iPhone'a i "głupią grę, która Tobie się pewnie spodoba, bo kiedyś coś tam skakałeś". Gra była mi już znana. Widziałem ją wcześniej w iSpocie na urządzeniu pokazowym, tak więc z dziką radością w oczach rozładowałem jej telefon nie pozwalając nawet odpisać na smsy, które w międzyczasie przychodziły. Ta gra, to Touch Grind Skate - dzisiaj natomiast będzie mowa o jej kontynuacji, czyli po prostu Touch Grind Skate 2.

Ogólnie o rozgrywce

Gra to symulator jazdy na deskorolce. Podkreślenie słowa symulator nie jest tu błędem - model rozgrywki bardzo przypominający jazdę na prawdziwej deskorolce powoduje, że niemożliwością staje się wykonanie combosów znanych chociażby z Tonego Hawka. Oczywiście i tutaj znajdzie się kilka rzeczy przeczących realizmowi, jednak jest ich zdecydowanie mniej, niż w innych popularnych arkadówkach. Grę pod tym względem porównałbym śmiało do Skate na konsole - i tam i tu musimy wiedzieć z grubsza jak wykonać dany trick na prawdziwej desce, aby wykonać go w grze. O samym modelu jazdy opowiem jednak szerzej w osobnym dziale. Jeżeli chodzi o model rozgrywki to nie wyróżnia się on niczym szczególnym. Mamy do wyboru 4 mapy (mało, ale są one dość rozbudowane) oraz cztery tryby rozgrywki - trening, jam session czyli free ride, competition oraz S.K.A.T.E. Zarówno mapy jak i tryby gry są ogromnym skokiem naprzód w porównaniu do pierwszej części gry. Różnic jest oczywiście więcej ale o tym w dalszej części recenzji.

Grafika

Tu na samym początku należy wspomnieć o pierwszej innowacji względem części pierwszej (i przy okazji standardzie w dzisiejszych grach mobilnych) czyli o pełnoprawnej grafice 3D. Deskę widzimy z perspektywy trzeciej osoby pod delikatnym kątem tak, aby nadal wygodnie trzymało się na niej palce ale jednocześnie dobrze widziało się to co mamy przed sobą. Grafika nie jest może rodem z najnowszych produkcji czy nawet klasyków w stylu Infinity Blade jednak nie razi kanciastymi pikselami. Niechlubnym wyjątkiem są tu niestety niektóre obiekty poboczne takie jak samochody zaparkowane na pobliskim parkingu czy wręcz stojące w środku skate parku, jednak w całym ferworze jazdy na prawdę mamy lepsze zajęcia niż liczenie pikseli na drugo planowych obiektach. Sama deska jak i przeszkody są wykonane bardzo starannie i tu nie ma się do czego przyczepić. Dodatkowym smaczkiem jest niszczenie się blatu deski w miarę upływu gry. Na powierzchni grafiki (lub zdjęcia, ale o tym w dziale Grywalność) pojawiać się będzie tym więcej rys i uszczerbków im więcej będziemy grindować lub slajdować na naszym blacie.

alt text

Oprawa dźwiękowa

Gra ma tylko jeden motyw muzyczny urozmaicający nam poruszanie się po menu. W trakcie gry muzyka cichnie a nam towarzyszą jedynie dźwięki wydawane przez toczącą się i skaczącą deskorolkę. Jest to krok wstecz w porównaniu do jedynki, gdzie twórcy oddali nam możliwość słuchania w czasie gry muzyki z naszej biblioteki na urządzeniu. Coż, dzisiejsze iZabawki są zdecydowanie mocniejsze więc włączenie naraz odtwarzacza i gry nie stanowi żadnego problemu, choć muszę przyznać, że i w tamtych czasach nie było to wyzwaniem dla mojego iPoda Touch 1gen. Efekty dźwiękowe towarzyszące jeździe są realistyczne, jednak czasami odnosiłem wrażenie, że były lekko przyspieszone bądź opóźnione względem tego co wykonywała deska.

alt text

Grywalność - kwestia najważniejsza

Gra tego typu moim zdaniem nie musi mieć powalającej grafiki, ani niesamowitej ścieżki dźwiękowej. To, co decyduje o jej sukcesie to grywalność. Touch Grind Skate 2 pod tym względem śmiało może być wzorem dla wszystkich zręcznościowych gier - nie tylko sportowych. Deskorolką w grze sterujemy w identyczny sposób co prawdziwą, tyle, że zamiast nóg używamy palców. Z premedytacją uniknąłem nazwania modelu sterowania fingerboardowym, ponieważ nie byłaby to prawda. Każdy kto jeździł i na tym i na tym zgodzi się ze mną, że na fingerboardzie tricki wykonuje się w sposób nieco inny niż na prawdziwej desce - to z resztą dość logiczne. Gra symuluje właśnie sposób jazdy na deskorolce, nie na fingerboardzie za co moim zdaniem należy jej się plus. Co wynika z takiego a nie innego modelu sterowania? Przede wszystkim realizm dużo większy niż w konkurencyjnych produkcjach, przez co grę można przy odrobinie dobrej woli nazwać symulatorem (a wykonywanie tricków daje dużo więcej satysfakcji). Moim zdaniem to bardzo dobry wynik, szczególnie w świecie gier mobilnych. Prawie wszystkie tricki i combosy które wykonujemy w grze są możliwe także w rzeczywistości. Żeby wykonać dany trick, musimy z grubsza wiedzieć jak wygląda on na prawdziwej desce i jak go na tej desce wykonać. Świetny jest także mechanizm "klejenia" sztuczek w powietrzu identycznie jak w rzeczywistości, czego próżno szukać chociażby w serii Tony Hawk's. Polega on z grubsza na tym, że gdy wprawimy naszą wirtualną deskę w rotację, to sami musimy ja w odpowiednim momencie zatrzymać - gra nie zrobi tego za nas. Tu dochodzimy do kolejnej ważnej rzeczy. Nie mamy tu żadnych przycisków, więc możemy też zapomnieć o wciskaniu ich kombinacji, która spowoduje wykonanie konkretnego tricku. Jeśli chcemy wykonać przykładowo 360 flipa a "kopniemy" naszą deskę za słabo (a więc nadamy zbyt wolną rotację) to może wyjść nam varial kickflip. Gdy za mocno - 540 flip lub wiele innych kombinacji. Jeśli nie mamy szczęścia, to źle wykręcony trick skończy się po prostu upadkiem.

Choć model jazdy stanowi tu zdecydowanie najsmaczniejszy kąsek, nie należy zapominać o innych elementach zwiększających grywalność. Naszą deskę możemy modyfikować, naklejając na nią naklejki, zmieniając kółka, grip (papier ścierny) czy cały blat. Tu należy wspomnieć o bardzo fajnym rozwiązaniu znanym już z pierwszej części gry, a więc tworzeniu własnych blatów ze zdjęć z biblioteki urządzenia. Na spodzie deskorolki możemy umieścić dowolne zdjęcie a następnie przyciąć je według uznania.

screen

Na koniec chciałbym wspomnieć o znacznie poprawionym modelu jazdy po rampach, który w jedynce praktycznie nie istniał. W drugiej części gra rozpoznaje, że wjeżdżamy na rampę i wybija nas z niej w górę, a nie do przodu, jak to miało miejsce w pierwszej części gry.

Podsumowanie

Gra Touch Grind Skate 2 jest pozycją niemal obowiązkową dla wszystkich fanów sportów ekstremalnych - to oczywiste, ale także dla wszystkich którzy cenią sobie dobre, dopracowane i innowacyjne gry. Wspaniały model jazdy znany z pierwszej części z poprawionymi elementami poruszania się po rampach i nowymi sztuczkami możliwymi do wykonania, pełnoprawna grafika 3D i więcej map do wyboru (wcześniej nie było żadnego wyboru) sprawia, że gra poprawia błędy i niedociągnięcia jedynki, jednocześnie nie przynosząc ze sobą kolejnych. Z czystym sumieniem polecam każdemu, mimo że produkcja do najtańszych nie należy.

Dodatkowo, jako uzupełnienie pisemnej części recenzji, przygotowałem recenzję w wersji wideo będącą jednocześnie krótkim gameplayem, obrazującym zachwalany powyżej model rozgrywki. Jest ona całkowicie samodzielna i zawiera takie same informacje jak część pisemna, dlatego można śmiało wybrać czy wolicie czytać, czy też oglądać :).

Gra Touch Grind Skate 2 jest dostępna w AppStore dla iPhona i iPada w cenie 4,49 Euro (Klik)